Logo zawiera zestaw zdjęć dotyczący historii wojskowej Włoch z okrętami, samolotami pojazdami i żołnierzami wojsk ale także zdjęcie powieszonego Mussoliniego a na logo naniesiony jest herb Królestwa Italii.

“Who does not respect and not value your past is not worthy of respect, present or future rights to.” Marshal Józef Piłsudski „Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku, teraźniejszości ani prawa do przyszłości.” Marszałek Józef Piłsudski

Reklama

Marszałek Italo Balbo wizytuje „Ascari del Cielo”
Marszałek Italo Balbo wizytuje „Ascari del Cielo”
Włoski marszałek Italo Balbo od dawna był przekonany o wielkim potencjale spadochroniarzy desantowanych na tyłach wroga, ale jego idee nie mogły znaleźć praktycznego zastosowania. Przemiany w nowoczesnych armiach świata, zachodzące od połowy lat trzydziestych, wymusiły jednak reakcję włoskich kręgów wojskowych.
 
 
 
 
Autor: Maciej Tomaszewski 
 
 
zas_mini_super_T.png
 
 
 
 
Libijscy spadochroniarze we włoskiej służbie, czyli „Ascari del Cielo”. Na brzuchu nosili charakterystyczny szeroki pas fascia distintiva RCTC (Regi Corpi Truppe Coloniali – Królewskiego Korpusu Wojsk Kolonialnych) w pionowe niebiesko-białe pasy. U ich stóp spadochrony Salvator D37. (Wikipedia)
Libijscy spadochroniarze we włoskiej służbie, czyli „Ascari del Cielo”. Na brzuchu nosili charakterystyczny szeroki pas fascia distintiva RCTC (Regi Corpi Truppe Coloniali – Królewskiego Korpusu Wojsk Kolonialnych) w pionowe niebiesko-białe pasy. U ich stóp spadochrony Salvator D37. (Wikipedia)
Spadochron Salvator D37 z wyglądu prezentował się znakomicie. Dla pilotów, którzy zakładali go na co dzień na czas lotu jako awaryjny środek ratunkowy, stosunkowo mały i niezbyt ciężki spadochron był niekrępujący i poprawiał ich poczucie bezpieczeństwa.
Spadochron Salvator D37 z wyglądu prezentował się znakomicie. Dla pilotów, którzy zakładali go na co dzień na czas lotu jako awaryjny środek ratunkowy, stosunkowo mały i niezbyt ciężki spadochron był niekrępujący i poprawiał ich poczucie bezpieczeństwa.
Spadochron Salvator D37 (www.prestia.it)
Spadochron Salvator D37 (www.prestia.it)
W armii jak i w partii faszystowskiej oraz w urzędach cywilnych rozgorzały niekończące się spory, czy naśladować to co się dzieje za granicą, czy wybrać własną drogę. Podstawowym pytaniem było jednak: kto sobie z tym poradzi? Wojska lądowe i lotnictwo twierdziły z osobna, że one są najbardziej kompetentne, ale Benito Mussolini chciał powierzyć to zadanie milicji faszystowskiej. Generał Grazioli Francesco Saverio podczas swoich wizyt w Rosji miał okazję obejrzeć pokazy desantów wojsk powietrzno-desantowych Armii Czerwonej i był pod ich wielkim wrażeniem. Stał on się we Włoszech (we właściwych Włoszech bo w Libii działała Italo Balbo) największym orędownikiem tworzenia wojsk zdolnych do desantu z powietrza. W czerwcu 1936 r. został utworzony pierwszy spadochronowy oddział doświadczalny (1°  Reparto Sperimentale Paracadutisti ) do badań nad techniką skoków i wyposażeniem, zaś na placu Villa Glori w Parioli ustawiono pierwszą wieżę spadochronową tyle tylko, że dla porównania np. sowieci w tym czasie dysponowali już podobno 500 wieżami spadochronowymi w 115 miejscach ich państwa. Włoski Sztab Generalny (Regio Esercito) zdecydował w czerwcu 1936 r. o utworzeniu w swej strukturze Departamentu Spadochroniarstwa, ale inicjatywa była wyraźnie przedwczesna. Wreszcie interweniował Król Włoch by ostudzić bezsensowną rywalizację o wpływy i wydal Królewski dekret z mocą ustawy nr. 220 z dnia 22 lutego 1937 powierzając dowództwu włoskiego lotnictwa (Regia Aeronautica) odpowiedzialność za stworzenie Szkoły Spadochroniarstwa. Brakowało jednak mocy wykonawczej i odpowiednich przepisów przez co dekret pozostał bez żadnych konsekwencji praktycznych.
 
b_255_371_16777215_00_images_spadochr_sp210.jpgb_338_372_16777215_00_images_spadochr_sp225.jpgb_300_0_16777215_00_images_spadochr_sp222.jpg
 
 
 
 

Balbo è grande!

 
Marszałek Italo Balbo znany był na całym świecie dzięki swym osiągnięciom lotniczym a szczególnie przelotom grupowym przez Atlantyk na przełomie 1930-1931 i w 1933 r. W tym drugim wypadku witany był owacyjnie wraz z innymi pilotami jego ekspedycji w Nowym Jorku jak wielki bohater i spotkał się z prezydentem USA. Otrzymał też symboliczny klucz do Nowego Jorku. Był to bohater swych czasów, bo podobną owację uliczną amerykanie zgotowali innym sławnym ludziom tylko kilkakrotnie jak np. Jurijowi Gagarinowi. Sława Balbo była prawdopodobnie głównym powodem odesłania go przez Mussoliniego do Libii, by rosnącym autorytetem nie zagroził pozycji wodza. Było to prawdopodobnie swoiste zesłanie polityczne. Wcześniej w samych Włoszech zasłużył się Balbo jako główny twórca silnego lotnictwa włoskiego. 6 listopada 1926 r. r. otrzymał stanowisko sekretarza stanu do spraw lotnictwa i przystąpił do organizacji Regia Aeronautica. Co ciekawe, w związku z nominacją w błyskawicznym tempie został pilotem i szybko opanował rzemiosło, przez co dla swych podkomendnych stał się też szanowanym kolegą po fachu.  W 1928 r. został generałem lotnictwa a w 1933 r. marszałkiem lotnictwa. W 1929 r. mając tylko 33 lata objął tekę ministra lotnictwa. W 1933 r. wraz z admirałem Canevari, Balbo był inicjatorem propozycji poważnej reorganizacji sił zbrojnych w tym ograniczenia wojsk lądowych do 20 dywizji w tej liczbie 5 alpejskich, 5 pancernych, 5 zmotoryzowanych i 5 transportowanych drogą powietrzną. Plan upadł jako zbyt radykalny i zbyt drogi, ale z perspektywy czasu, biorąc pod uwagę późniejsze nieprzygotowanie włoskich wojsk lądowych do wojny, większe reformy były w tym czasie rzeczywiście potrzebne, ale na skalę ówczesnych możliwości i potrzeb. Italo Balbo mianowany został gubernatorem Libii dnia 15 stycznia 1934 r. Wyróżnił się tu pozytywnie dokonując dzieła budowy i modernizacji infrastruktury w Libii w tym lotniska w Castel Benito. Podczas jego kadencji wybudowano w Libii 4500 km dróg w tym via Balbia biegnącą wzdłuż wybrzeża morza i 400 km linii kolejowych. Gubernator ściągał do Libii osadników włoskich w wyniku czego liczba Włochów w Libii wzrosła do 10% populacji. Balbo swoimi zaradnymi rządami w podległej kolonii zaskarbił sobie sympatię włoskich kolonizatorów i jego sława nie przemijała.
 
Niemieckie zdjęcie lotnicze Castel Benito i informacje nawigacyjne dla lotników Luftwaffe z 1943 r.
Niemieckie zdjęcie lotnicze Castel Benito i informacje nawigacyjne dla lotników Luftwaffe z 1943 r.
Samoloty bombowe Savoia-Marchetti SM.81 Pipistrello. W Castel Benito maszyny tego typu pełniły rolę maszyn do treningu skoczków.
Samoloty bombowe Savoia-Marchetti SM.81 Pipistrello. W Castel Benito maszyny tego typu pełniły rolę maszyn do treningu skoczków.
Współczesne zdjęcie lotnicka Castel Benito, które nazywane jest obecnie Ben Gascir lub Ben Ghashir a w lokalnej pisowni: بن بن  (za Wikipedia)
Współczesne zdjęcie lotnicka Castel Benito, które nazywane jest obecnie Ben Gascir lub Ben Ghashir a w lokalnej pisowni: بن بن (za Wikipedia)
 
Utworzenie szkoły spadochronowej w Castel Benito (obecnie Ben Gascir) to wyłącznie inicjatywa Balbo. Powołał się on na swoje uprawnienia jako gubernatora Libii. Podjął ryzykowną politycznie decyzję o utworzeniu Departamentu Lotnictwa u boku lotnictwa włoskiego w Libii. Musiano się też posługiwać tym co było do dyspozycji na miejscu i improwizować. To właśnie dlatego włoscy spadochroniarze w Libii używali spadochronów ratowniczych przeznaczonych dla pilotów samolotów wojskowych a nie specjalnych spadochronów desantowych (początkowo Salvator D 30). Stało się to ich przekleństwem. Najpopularniejszy wówczas spadochron Salvator D.37 o małej czaszy miał ratować tylko człowieka a przez to nie gwarantował dostatecznie małej prędkości lądowania dla żołnierza w pełnym rynsztunku. Obciążony żołnierz piechoty spadochronowej spadał na nim zbyt szybko. Delikatny spadochron był przeznaczony do okazjonalnych skoków awaryjnych a nie seryjnego użycia. Nie był sprawdzony w warunkach tak intensywnego użycia co powodowało przecieranie się jego elementów i groźbę wypadków. Był to spadochron plecowy z podwójnym systemem otwierania. Konstruktorem spadochronu był pułkownik lotnictwa Prospero Freri. Spadochron ten łatwo rozpoznać po jedynie jednej szelce naramiennej biegnącej od pasa głównego i jednej obejmującej nogę. Pod tym spadochronem skoczek wisiał dosłownie przewieszony w pół "jak kot" na jednym szerokim, solidnym pasie obejmującym klatkę piersiową i pochylony w stosunku do podłoża do ok. 45 stopni. Skoczek nie miał żadnego wpływu na to jak i gdzie leci i musiał cierpliwie czekać na upadek na ziemię (tak naprawdę spadochrony kierowalne w jakimś stopniu, skonstruowali Alianci dopiero w 1944 r.). Wymuszało to też skok głową w dół z szeroko rozpostartymi rękoma i nogami (Włosi nazywali to uscita ad Angelo, czyli wyjściem do anioła) dla ustabilizowania pozycji w której otwierał się spadochron. W tym czasie nie przewidywano jeszcze spadochronów zapasowych (ratunkowych) i skakano z jednym spadochronem a gdy on zawiódł... Dodajmy, że w tym okresie podobnie skakali spadochroniarze niemieccy. Podobnie też jak u Niemców broń długą zrzucano osobno w zasobnikach, które skoczkowie musieli na ziemi odnaleźć by się uzbroić. Na początku szkolenia w Libii wiele wypadków podczas skoków na Salvator D.37 spowodowane było jego uszkodzeniem lub tylko częściowym otwarciem czasy. Zdarzyło się, że pas podtrzymujący nogę skoczka a obdarzony zbyt dużym zaufaniem przez pękł pdczasz szarpnięcia przy otwieraniu czaszy a spadochroniarz wysunął się z uprzęży i wypadł dołem, zaś spadochron poleciał dalej. Freri - konstruktor spadochronu – skomentował, że być może ofiara wypadku nie dociągnęła piersiowego pasa nośnego i był on zbyt luźny...
 
Początki spadochroniarstwa były trudne.
Początki spadochroniarstwa były trudne.
Włosi nazywali ten styl skoku uscita ad Angelo, czyli wyjściem do anioła (późniejsze zdjęcie ze szkolenia w Tarquinia we Włoszech)
Włosi nazywali ten styl skoku uscita ad Angelo, czyli wyjściem do anioła (późniejsze zdjęcie ze szkolenia w Tarquinia we Włoszech)
W spadochronach Salvator D37 skoczek utrzymywany był pod spadochronem na szerokim pasie opasującym klatkę piersiową i w zasadzie tylko na niego mógł liczyć. Linki spadochrony przyczepione były do tego pasa, przez co skoczek podczas opadania przyjmował pochyloną pozycję.
W spadochronach Salvator D37 skoczek utrzymywany był pod spadochronem na szerokim pasie opasującym klatkę piersiową i w zasadzie tylko na niego mógł liczyć. Linki spadochrony przyczepione były do tego pasa, przez co skoczek podczas opadania przyjmował pochyloną pozycję.
 
Co do podjętych kroków w celu utworzenia oddziałów spadochronowych Marszałek Balbo wykazywał jednak niecierpliwość w związku z wyraźnym brakiem postępów.  Tworzenie oddziału było szczególnie trudne tak ze względów finansowych jak też oporów wielu konserwatywnych dowódców wojskowych we włoskiej armii. Posługiwano się niestety prowizorycznymi, małonakładowymi metodami co nie służyło jakości i szybkości szkolenia. Na początek wyselekcjonowano grupę przeznaczoną na instruktorów i rozpoczęto ich szkolenie. Droga do prawidłowego funkcjonowania Departamentu Lotnictwa w Libii była autorskimi libijskimi doświadczeniami bo poza ogólnymi wymogami prawa, nic konkretnego nie ustalono i musiano po raz kolejny liczyć na entuzjazm i ducha inicjatywy kilku pionierów, którzy wierzyli w spadochroniarstwo wojskowe.
 
Spadochron Salvator D39 był postępem w stosunku do dotychczas używanych i zwiększał bezpieczeństwo, ale nie był rewolucyjną zmianą. (za www.prestia.it)
Spadochron Salvator D39 był postępem w stosunku do dotychczas używanych i zwiększał bezpieczeństwo, ale nie był rewolucyjną zmianą. (za www.prestia.it)
Na podstawie spadochronu Salvator D30 można prześledzić kolejne fazy pakowania czaszy do torby spadochronu.
Na podstawie spadochronu Salvator D30 można prześledzić kolejne fazy pakowania czaszy do torby spadochronu.
Za pomocą specjalnego klucza ściągano do siebie cztery „listki” pokrywy torby nakręcając na klucz naciągające je równomiernie druty.
Za pomocą specjalnego klucza ściągano do siebie cztery „listki” pokrywy torby nakręcając na klucz naciągające je równomiernie druty.
Podczas nakręcania drutu, trzeba było dbać by cała czasza pozostała we wnętrzu torby.
Podczas nakręcania drutu, trzeba było dbać by cała czasza pozostała we wnętrzu torby.
Tak ściśnięty w torbie spadochron robił się zupełnie niedużym pakunkiem co w ciasnej kabinie samolotu dla pilotów było dość ważne.
Tak ściśnięty w torbie spadochron robił się zupełnie niedużym pakunkiem co w ciasnej kabinie samolotu dla pilotów było dość ważne.
Po zapakowaniu czaszy należało zapiąć „liście” i odłączyć klucz.
Po zapakowaniu czaszy należało zapiąć „liście” i odłączyć klucz.
 
 
b_300_0_16777215_00_images_spadochr_sp5.jpg
Spadochron Salvator A39 różnił się tym, że torba spadochrony noszona była z przodu.
Spadochron Salvator A39 różnił się tym, że torba spadochrony noszona była z przodu.
Uprząż spadochronu Salvator A39 była jednak niemal identyczna z D39.
Uprząż spadochronu Salvator A39 była jednak niemal identyczna z D39.
 
 
Polecenie utworzenia szkoły spadochronowej w Libii otrzymał późniejszy ppłk inżynierii Geoffrey Tonini - dzielny oficer z wieloletnim doświadczeniem w służbie kolonialnej z wysokimi odznaczeniem Wojskowym Krzyżem Zasługi (croce di guerra al merito) z wielką wojnę oraz Złoty Medal dla Walecznych Wojskowych (Medaglia d'Oro al Valor Militare) za walki w Erytrei. Za sprawy techniczne szkoły odpowiadał pułk. Prospero Freri. Libijska szkoła spadochronowa powstała w dwa lata po jej niemieckim odpowiedniku Szkole Spadochronowej Luftwaffe na lotnisku Stendal-Bostel.
 
zas_mini_super_T.png
 
 
 
Koszty ludzkie włoskiego szkolenia spadochronowego były początkowo bardzo wysokie. Podczas szkolenia w Castel Benito niedaleko Trypolisu w Libii pierwszej grupy 300 ochotników wydarzyło się wiele wypadków. Szkolonych Ascari wybrano z aż 2000 arabów, którzy zgłosili się na ochotnika. Warto zauważyć, że początkowo dla tych lokalnych ochotników nie wiązało się to z zadnymi profitami. Dowodziło nimi 30 oficerów i podoficerów włoskich. Oddział wkrótce nazwano I Batalionem spadochronowym libijskim „Piechota powietrzna” (I Battaglione paracadutisti libico "Fanti dell'Aria" - czasami błędnie podaje się, że zmienił nazwę na II batalion spadochronowy czyli II Battaglione paracadutisti, ale taki batalion utworzono we Włoszech - zresztą wiele osób myli batalionu utworzone we Włoszech z utworzonymi w Libii). Brakowało wszystkiego i np. początkowo nie używano żadnych kasków ochronnych czy hełmów ani nawet nakolanników, popularnych w późniejszym czasie. Popularne stało się wyposażenie lotników włoskiego lotnictwa jak czapka "pilotka" a czasami też okulary lotnicze. Modyfikacji spadochronów i mundurów dokonywano po pierwszych doświadczeniach, często entuzjastycznie i samorzutnie. Była więc to szkoła i jednocześnie ośrodek badawczo-doświadczalny. Z konieczności do treningu nie używano typowych samolotów transportowych czy desantowych a bombowce. Po pewnych modyfikacjach "Pipistello" były w stanie wynieść w powietrze 12 skoczków spadochronowych. Podczas prowadzonych skoków z wykorzystaniem 24 samolotów bombowych Savoia-Marchetti SM.81 Pipistrello, w dniach 29 marca-16 kwietnia 1938 r. stracono 8 zabitych i 30 rannych. Była to niewątpliwie duża strata bo byli to ochotnicy i niewątpliwie odważni ludzie, skoro mimo strat kontynuowali szkolenie, ale byli to Ascari, czyli tubylcy Libijczycy a na dodatek w większości muzułmanie i dla faszystów była to strata zapewne łatwiej akceptowalna niż gdyby dotknęło to rdzennych Włochów. Z czasem ochotnicy ci zyskali miano „Ascari del Cielo” czyli „Ascari nieba”. Była to duża nobilitacja nadana im przez ludność lokalną. Odróżniali się od Włochów charakterystycznym, noszonym na brzuchu, szerokim pasem fascia distintiva RCTC (Regi Corpi Truppe Coloniali – Królewskiego Korpusu Wojsk Kolonialnych) w pionowe niebiesko-białe pasy. Jednak, w odróżnieniu od innych wojsk kolonialnych, można ich zidentyfikować głównie poprzez wyjątkowo dużą i kolorową naszywką spadochroniarską noszoną na lewej piersi.  Odwaga „Ascari del Cielo” szybko została zauważona i doceniona. Przekroczyła nawet granice Włoch, gdyż wyraził im uznanie niemiecki marszałek Hermann Göring, kiedy paradowali przed nim podczas jego wizyty w 1939 roku.
 
Pod elementami o których pisaliśmy wcześniej ułatwiającymi pakowanie spadochronu znajdował się spadochron wyciągający wspomagający rozłożenie się głównej czaszy spadochronu.
Pod elementami o których pisaliśmy wcześniej ułatwiającymi pakowanie spadochronu znajdował się spadochron wyciągający wspomagający rozłożenie się głównej czaszy spadochronu.
Libijski spadochroniarz Ascari – akwarela. Opublikowany na str. 232, Tom I, “Gli Anni ‘40”, Storia Illustrata della Guerra Italiana, Ciarrapico, wydanie Rzym 1980
Libijski spadochroniarz Ascari – akwarela. Opublikowany na str. 232, Tom I, “Gli Anni ‘40”, Storia Illustrata della Guerra Italiana, Ciarrapico, wydanie Rzym 1980
Z czasem spadochroniarze otrzymali specjalne hełmy, ochraniacze, rękawice i kombinezony. (www.prestia.it)
Z czasem spadochroniarze otrzymali specjalne hełmy, ochraniacze, rękawice i kombinezony. (www.prestia.it)
 
 
 
 
 
 
 
Mimo trudności, za namowami marszałka Italo Balbo, rozpoczęto rekrutację drugiego batalionu (Battaglione paracadutisti nazionali della Libia). 18 maja 1938 r. odbył się pokaz pośpiesznie utworzonego 1 pułku spadochronowego (1° Reggimento Paracadutisti), którzy obserwowali oficerowie z włoskiej Szkoły Wojennej (Scuola di Guerra). Z powodu nieoczekiwanych podmuchów bardzo silnego wiatru był to czarny dzień w historii włoskich wojsk spadochronowych. Na prawdopodobnie 500 zrzuconych skoczków 7 zginęło a 42 odniosło rany i złamania. Za główną przyczynę podawane są braki w wyposażeniu i brak nowoczesnych metod pomiarów wiatrów na dużych wysokościach w służbie meteorologicznej. Mimo takiego niepowodzenia powtórzono pokaz w dniu 23 maja dla króla Vittorio Emanuele III i jego świty oraz wielu włoskich generałówa a w obecności niemieckiej delegacji. Skoki odbyły się szczęśliwie nad równiną Bir Ganem. Tym razem było tylko 2 rannych i posypały się pochwały i odznaczenia. Następnie na "opanowane" lądowisko przerzucono samolotami wojską lądowe. Obecni na pokazie oficjele na czele z Królem Włoch wpadli w entuzjazm, ale ci co znali wcześniejsze wydarzenia woleli o nich nie wspominać i już takimi zapaleńcami nie byli. Podkreślmy jednak, że minęły ledwie trzy miesiące od utworzenia w mocno prowizorycznych warunkach pierwsszego batalionu spadochronowego w Libii. Co ciekawe dopiero 15 stycznia 1939 r. cała działalność w tworzeniu oddziałów powietrzno-desantowych w Libii została oficjalnie uznana przez władze w Rzymie i wstecznie zatwierdzono uzyskane osiągnięcia, razem z wypłatą żołnierzom zaległych należności. Uznano, że szkoła ma nie tylko kwalifikacje do szkolenia w zakresie skoków spadochronowych, ale też może prowadzić kursy taktyki, szkolenie spadochroniarzy-saperów, sabotażystów a także do praktycznej nauki strzelania ze wszystkich rodzajów broni znajdujących się w jej posiadaniu. Potwierdzał to wysoki poziom profesjonalizmu wyszkolonych żołnierzy. Ze swej strony Balbo postarał się o przyznanie wysokiego odszkodowania dla rodzin spadochroniarzy w wysokości przysługującel pilotom Regia Aeronautica. 
 
W dniach 16 kwiecień-23 maja stracono razem 15 zabitych i 74 rannych, więc czarna seria nadal trwała. Szkolenie objęło 1200 ochotników Ascari. Ogółem w Libii podczas całego szkolenia w Castel Benito (taże lotników) tylko przy użyciu spadochronu typu Salvator D37 stracono 75 zabitych i 72 rannych – straty porównywalne tylko do działań wojennych. Z samych tylko Ascari del Cielo z pierwszego utworzonego batalionu zginęło 20.
 
Spadochroniarze Libijscy „Ascari del Cielo”
Spadochroniarze Libijscy „Ascari del Cielo”
Skok Libijskich spadochroniarzy nad bazą Castel Benito
Skok Libijskich spadochroniarzy nad bazą Castel Benito
Wieża spadochronowa (tu w Viterbo, choć podpisywana też Castel Benito). Wolne skoki z wieży na rozciągnięte płótno do dzisiaj są elementem szkolenia włoskich spadochroniarzy.
Wieża spadochronowa (tu w Viterbo, choć podpisywana też Castel Benito). Wolne skoki z wieży na rozciągnięte płótno do dzisiaj są elementem szkolenia włoskich spadochroniarzy.
 
W 1939 r. libijscy spadochroniarze otrzymali zmodernizowane spadochrony Salvator D.39. Dodano na nich drugi pasek naramienny na drugie ramię i odpowiednio drugi pas pod nogę. Nie była to rewelacyjna zmiana, ale podniosła bezpieczeństwo szkolenia i przyjęta została z ulgą. Ostatnim używanym do szkolenia w Libii był spadochron Salvator D.40. Jednocześnie dostarczono wzmocniony i powiększony spadochron pozwalający na desantowanie działa 47/32 używanego jako armata przeciwpancerna. Salvator D.40 w wyraźny sposób nie poprawił bezpieczeństwa i wyprzedzając fakty, powiedzmy, że w utworzonej we Włoszech szkole spadochronowej w Tarquinia, tuż po rozpoczęciu szkolenia, podczas skoków z samolotów Caproni Ca.133 przy użyciu spadochronów Salvator D.40 w ciągu 2 dni stracono 4 zabitych Włochów. W tej sytuacji wstrzymano użycie spadochronów tej rodziny (przeznaczonych tak naprawdę dla pilotów samolotów do skoków ratunkowych) oraz wstrzymano skoki z samolotów ograniczając się do szkolenia na wieży i naziemnego. Wznowiono skoki z samolotów po pozyskaniu nowych spadochronów IF 41/SP o dużo większej powierzchni czaszy. Ten ostatni spadochron też powstał w Libii, gdyż, jak wiemy Balbo wezwał do siebie swego konstruktora spadochronów pułk. Prospero Freri i poprosił o skonstruowanie specjalnego spadochronu dla piechoty powietrznej. Nowy spadochron ograniczył prędkość opadania skoczka z pełnym uzbrojeniem i wyposażeniem z 9 do 5 m/s, dzięki czemu ilość wypadków i kontuzji radykalnie się zmniejszyła. 
 
Skaczą Libijczycy.
Skaczą Libijczycy.
Widok masowych desantów w tamtych czasach musiał zapierać dech w piersi.
Widok masowych desantów w tamtych czasach musiał zapierać dech w piersi.
„Ascari del Cielo” defilują w 1939 r. przed Hermanem Goeringiem.
„Ascari del Cielo” defilują w 1939 r. przed Hermanem Goeringiem.
 
W 1940 r. w I batalionie spadochronowym libijskim nazwanym „Czarne diabły” ( I Battaglione paracadutisti libico "Diavoli Neri") z 1 pułku spadochronowego „Piechota powietrzna” ( 1º Reggimento paracadutisti "Fanti dell'aria") znajdowało się 430 Libijczyków Ascari i 50 rekrutów. Zaufanie do użycia wojsk spadochronowych było jednak małe a Italo Balbo zginął 28 czerwca 1940 roku i może to być głównym powodem, że libijskie oddziały spadochronowe mimo daniny krwi i świetnego wyszkolenia skończyły jako zwykła piechota. Jedna z wersji śmierci Italo Balbo głosi, że odbywał on tajemniczy lot by przygotować w tajemnicy desant swoich spadochroniarzy na tyłach wroga a inna, że planował tajne spotkanie na pustyni ze spiskowcami z Egiptu. Teoria spiskowa głosi, że jego samolot zestrzeliła własna artyleria z krążownika włoskiego San Giorgio na polecenie Mussoliniego bo Balbo był wrogiem sojuszu z Hitlerem, ale wersja oficjalna głosi, że był to przypadek a przypadki takie zdarzają się na wojnie. Tak czy inaczej, tylko nielicznych libijskich spadochroniarzy (Włochów) odesłano do Włoch jako instruktorów a pozostałych przekwalifikowano na piechotę zmotoryzowaną. Także w 1940 r. Naczelne Dowództwo Wojsk Libii (Comando Supremo Truppe della Libia) podjęło decyzję, że kadra w batalionach spadochronowych uformowanych w Libii może składać się wyłącznie z Włochów co wyłączało Ascari z możliwości awansu niezależnie od ich zasług, wykształcenia czy doświadczenia co miało wpływ na morale oddziału. W styczniu 1941 r. bataliony zostały przeniesione do Derna, Utworzono z nich grupę mobilną „Tonini” (od nazwiska dowódcy) czyli Gruppo mobile "Tonini" i w El Fteiah stanowiły odwód 10 Armii (10ª Armata). W tym czasie grupa liczyła 850 żołnierzy, dysponowała: 30 rkm Breda Mod. 30, 8 ckm Fiat-Revelli Mod. 14/35, 12 działkami przeciwlotniczymi 20 mm Breda 20/65 Mod. 35 i 8 działami przeciwpancernymi 47 mm Cannone da 47/32 Mod. 35.
 
Spadochroniarze 1º Reggimento paracadutisti "Fanti dell'aria"
Spadochroniarze 1º Reggimento paracadutisti "Fanti dell'aria"
ppłk inżynierii Geoffrey Tonini odważny dowódca "Fanti dell'Aria". Po pobycie w obozie jenieckim wrócił do służby we włoskiej armii i dosłużył się stopnia generała.
ppłk inżynierii Geoffrey Tonini odważny dowódca "Fanti dell'Aria". Po pobycie w obozie jenieckim wrócił do służby we włoskiej armii i dosłużył się stopnia generała.
Na zdjęciu Armando Perna w 1939 r. w Libii. Po wojnie zasłużony dla rozwoju włoskiego spadochroniarstwa. Na zdjęciu z wyjątkowo ważną, jak i dość ciężką i dużą odznaką dla spadochroniarza. Obecnie niezwykle rzadki metalowy znaczek oznaczał otrzymanie „nieoficjalnego” patentu skoczka spadochronowego, bo Rzym uznał te patenty dopiero 15 stycznia 1939 r. (mymilitaria.it)
Na zdjęciu Armando Perna w 1939 r. w Libii. Po wojnie zasłużony dla rozwoju włoskiego spadochroniarstwa. Na zdjęciu z wyjątkowo ważną, jak i dość ciężką i dużą odznaką dla spadochroniarza. Obecnie niezwykle rzadki metalowy znaczek oznaczał otrzymanie „nieoficjalnego” patentu skoczka spadochronowego, bo Rzym uznał te patenty dopiero 15 stycznia 1939 r. (mymilitaria.it)
 
Po zajęciu Bardii i Tobruku Brytyjczycy zaatakowali 15 stycznia 1941 r. Dernę, gdzie broniła się grupa „Tonini”, ale wzmocniona: 3 czołgami 3 samochodami pancernymi, 1 kompanią bersalierów na motocyklach i dywizjonem artylerii. (według innych danych grupa dysponowała 4 czołgami M 11/39, 6 działami 75/27, 4 działami 47/32 i 12 działkami 20/65). Grupa toczyła walki pod Derna, Uadi el Bgar, Mehlid Garad i Sidi el Mcheimen i o lotnisko El Fteiah, przez prawie trzy tygodnie powstrzymując wroga i dając czas własnym wojskom na ustabilizowanie sytuacji. Jak relacjonują Włosi grupa do 3 lutego w walkach manewrowych powstrzymała działania Australijczyków i jako odwód armii została skierowana na tyły armii w kierunku Syrta. Włosi w tym czasie podjęli ogólny odwrót z Cyrenajki. W kolumnę wmieszała się uciekająca ludność cywilna. Dość nierozważnie Włosi nie ubezpieczyli flanki swego odwrotu ewakuując się wzdłuż jedynej dobrej nadmorskiej drogi z Bengazi. Z uwagi na Zatokę Wielka Syrta droga biegła tu do Ajdabiya praktycznie w kierunku południowym. Rozpoznawszy zamierzenia włoskie Brytyjczycy wysłali 7 Dywizję Pancerną (7th Armoured Division) by przechwyciła resztki wycofującej się 10 Armii włoskiej. Dywizja ta miała obejść Włochów łukiem od wschodu w kierunku na południe przez Msus i Antelat, zaś od tyłu ścigać i angażować Włochów miała australijska 6 Dywizja Piechoty (Australian 6th Division). Dowódca 7 Dywizji Pancernej generała Sir Michael O'Moore'a Creagh podjął ryzykowną i śmiałą decyzję głębokiego obejścia w kierunku na południowy-zachód przez przektycznie niezamieszkałą i bliżej nieznaną Pustynię Libijską. Wykorzystano tu taktykę „latającej kolumny” („flying column”), czyli zmontowanej ad hoc niezależnej, ale szybkiej jednostki mobilnej opartej głównie o pojazdy kołowe i wiozącej ze sobą tyle palwa ile się da. Otrzymała ona nazwę „Combe Force” (Combe siła) od jego dowódcy ppułk John Combe i liczyła 2000 ludzi. Miała ona forsownym marszem wyprzedzić kolumnę wroga i zatrzymać go do nadejścia własnych sił głównych. Dnia 5 lutego po południu Combe Force przecięła drogę via Balbia (obecnie Nadmorska Droga) z Bengazi do Tripolisu w pobliżu Sidi Saleh (jak podają Włosi 40 km od Aldabiya), zaledwie na 30 minut przed nadejściem sił włoskich. Brytyjczycy przystąpili do blokady drogi zatrzymując Włochów. Wieczorem czołgi brytyjskiej 4 Brygady Pancernej (4th Armoured Brigade) dotarły do Beda Fomm, od którego wzięła później nazwę cała bitwa będąca ukoronowaniem operacji Compas. Dowództwo włoskie dało się zaskoczyć. Napływający Włosi zbierali siły i przez cały dzień 6 lutego 1941 r. walczyli o przebicie się. Rzucili do walki wszystko na czele z ostatnimi 30 różnymi czołgami (według Brytyjczyków było to 60 czołgów średnich M 13/40). W miarę upływu dnia walka była coraz bardziej zacięta i często rozstrzygana w walce na bagnety. Doszło do sytuacji, gdy brytyjski sierżant zdobył włoski czołg uderzając jego dowódcę kolbą karabinu. Jednak większość napływających od tyłu wojsk i cywilów było włoskimi rozbitkami tej wojny, bez wiary, organizacji i odpowiedniego uzbrojenia i nie mogła wesprzeć regularnej bitwy. Rano 7 lutego doszło nawet do przełamania, ale zostało ono szybki zlikwidowane. Od świtu 7 lutego czołgi brytyjskie zaczęły także od wschodu atakować włoską kolumnę rozciągniętą na 40 km (jak twierdzą Włosi za pomocą 70 czołgów średnich i 95 lekkich).  Bitwa zakończyła się katastrofalnie dla Włochów. Zginął nawet dowódca włoskiej 10 Armii generał Giuseppe Tellera, który został poważnie ranny w płuco (w czołg w którym był uderzył pocisk) i zmarł w szpitalu. O godzinie 9.00 armia włoska poddała się Brytyjczykom.
 
Niezwykle cenny metalowy znaczek oznaczał otrzymanie „nieoficjalnego” patentu skoczka spadochronowego w Castel Benito. Rzym uznał te patenty dopiero 15 stycznia 1939 r. (mymilitaria.it)
Niezwykle cenny metalowy znaczek oznaczał otrzymanie „nieoficjalnego” patentu skoczka spadochronowego w Castel Benito. Rzym uznał te patenty dopiero 15 stycznia 1939 r. (mymilitaria.it)
Oficjalne wizyty i pokazy, to skutek zainteresowania nowym rodzajem wojsk.
Oficjalne wizyty i pokazy, to skutek zainteresowania nowym rodzajem wojsk.
Spadochroniarze "Fanti dell'Aria" w 1938 r.
Spadochroniarze "Fanti dell'Aria" w 1938 r.
 
 
W walce tej uczestniczyli ofiarnie spadochroniarze. Początkowo stanowili ariergardę odwrotu, ale gdy okazało się, że Brytyjczycy przecięli drogę odwrotu, Ascari del Cielo szybkim marszem przemieścili się na czoło kolumny i stali się trzonem wojsk usiłujących przebić pierścień okrążenia. Nie licząc innych sił z 850 spadochroniarzy w dotychczasowych walkach zginęło aż 184 (z tego 101 Libijczyków) a ponad 244 zostało rannych. Prawdopodobnie 100 dostało się do niewoli. W obliczu klęski dowództwo zdecydowało o rozwiązaniu oddziału i ratowaniu się na własną rękę. Dzielny Goffredo Tonini dostał się do niewoli na 46 kilometrze drogi via Balbia (obecnie znana jako Nadmorska Droga) i w brytyjskiej niewoli spędził 5 lat (po wojnie wrócił do służby i został generałem). Część Battaglione paracadutisti nazionali della Libia wycofała się do Bengazi i została włączona do Raggruppamento Pasquali, kontynuując walkę z brytyjską 7 Dywizją pancerną (7th Armored Division) także zakończoną klęską. Z tych co zdołali wrócić do swoich wojsk czyli ok. 350 ocalałych spadochroniarzy większość poprosiła o ponowną szansę i przyjęcie do oddziałów spadochronowych. W dużej części zostali oni wysłani do Włoch do ośrodka szkoleniowego w Tarquinia a później wcieleni do oddziałów Folgore i Nembo. Włosi podkreślają, że w bitwie pod El Alamein spośród Ascari większość dostała się do niewoli w odróżnieniu od większości żołnierzy włoskich tych oddziałów spadochronowych, którzy walczyli tam do upadłego. Każda propaganda potrzebuje jednak swojego "kozła ofiarnego". Brytyjska propaganda ogónie robiła z Włochów tchórzy a już niemiecka w szczególności. Tymczasem Włosi zasłaniali się słabością wojsk kolonialnych, czego ofiarą padli Ascari del Cielo.
 
sp63.jpg
Naszywka żołnierza wojsk spadochronowych noszona w okresie formowania pierwszych batalionów na mundurach przez Ascari. Trzeba przyznać, że była wyjątkowo duża, kolorowa i mocno rzucała się w oczy.
Naszywka żołnierza wojsk spadochronowych noszona w okresie formowania pierwszych batalionów na mundurach przez Ascari. Trzeba przyznać, że była wyjątkowo duża, kolorowa i mocno rzucała się w oczy.
Pionierskie działania szkoleniowe zapoczątkowane przez marszałka Italo Balbo w szkole spadochronowej w Castel Benito stały się wzorem do naśladowania i impulsem do powstania kolejnych tego rodzaju szkół na terenie Włoch co zaowocowało powstaniem dywizji spadochronowych Folgore i Nembo. Cały ten wysiłek poszedł jednak na marne, bo z małym wyjątkiem żołnierze tych jednostek walczyli wyłącznie jak piechota.
Pionierskie działania szkoleniowe zapoczątkowane przez marszałka Italo Balbo w szkole spadochronowej w Castel Benito stały się wzorem do naśladowania i impulsem do powstania kolejnych tego rodzaju szkół na terenie Włoch co zaowocowało powstaniem dywizji spadochronowych Folgore i Nembo. Cały ten wysiłek poszedł jednak na marne, bo z małym wyjątkiem żołnierze tych jednostek walczyli wyłącznie jak piechota.
 
 

Bibliografia

b_109_153_16777215_00_images_spadochr_sp250.jpg
 
 
 
 
 
 
 
 
zas_mini_super_T.png
 
 
 
 
 
Piosenka żołnierzy Fanti dell'Aria - Paracadutisti " Libici" delle R.C.T.C. Italiane. Na tle wielu ciekawych zdjęć.

 

 

 

Wizyta Hermann Goering w Libii w 1939 r. Na filmie widoczne samoloty „Pipistello” używane także do szkolenia skoczków, oraz wspomniana w artykule defilada spadochroniarzy libijskich przed Goeringiem. 

 

 

 

Podstawa prawna: Artykuł ma zadania dydaktyczno-naukowe i ma na celu krzewienie wiedzy oraz analizę krytyczną, w dążeniu do wyjaśnienia wszystkich faktów. Autor zastrzega sobie stosowanie form dozwolonego użytku publicznego, jak np. prawo cytatu. Jednakże wszystkie osoby, które uznałyby się za pokrzywdzone, autor prosi o kontakt, w celu wyjaśnienia i ewentualnego usunięcia dzieł, które byłyby objęte prawami własności.