Pojazdy motomitragliatrice MIAS i MORAS są bardzo ciekawym przykładem poszukiwań nowych rozwiązań chroniących piechotę podczas poruszania się po polu walki. Już podczas I WW powstawały pomysły na kuloodporne zbroje czy tarcze a nawet na rodzaj pancernego wózka w którym poruszał się żołnierz idąc na czworaka. Kończyły się one mniej lub bardziej tragicznie a ochrona była często iluzoryczna.
Autor: Maciej Tomaszewski
Przedstawiam przykład bardziej zaawansowanego rozwiązania, w którym jednak nadal żołnierz musiał poruszać się w pojeździe na piechotę (często mocno skulony za osłoną pancerną) lub na czworakach. MIAS (Mitragliatrice d'Assaulto) został zbudowany w 1935 roku przez firmę Ansaldo a równolegle powstała jego wersja MORAS. Różniły się one uzbrojeniem:
MIAS uzbrojony był w 2 karabiny maszynowe Scotti kalibru 6,5 mm i zabierał do nich 40 magazunków z łącznym zapasem 1000 sztuk amunicji. Karabiny miały ostrzał w pionie od -10 do + 20 stopni, natomiast w poziomie 20 stopni.
MORAS uzbrojony był w najnowszy wówczas granatnik Brixia kalibru 45 mm z zapasem 50 półkilogramowych granatów i odpowiednią ilością naboi miotających. Kąty ostrzału granatnika wynosiłu od -10 do + 72 stopni w pionie i 10 stopni w poziomie.
Pancerz pojazdu chronić miał według producenta: z przodu przed przeciwpancernymi pociskami karabinowymi Mauser SMK z odległości 50 m i większej oraz przed zwykłymi pociskami po bokach z podobnej odległości. Podkreślano jednak, że pojazd jest dobrą ochroną, gdyż jest mały i trudny do trafienia a ponadto ochronę wzmacnia odpowiednie ukształtowanie pancerza. Dach pojazdu podnosił się na zawiasach wraz z bocznymi dodatkowymi osłonami do przodu, by strzelec mógł iść w pojeździe w pozycji wyprostowanej. Walczyć musiałby jednak w „kucki” i tak podążać w swym pojeździe po polu walki. Jedno ze zdjęć prezentuje też, że można było wykorzystując pełną osłonę pancerza iść na wyprostowanych nogach, ale mocno pochylając się do przodu, co raczej wykluczało prowadzenie walki czy nawet przyzwoitą obserwację. Nie przewidziano opancerzenia pojazdu od tyłu co na polu walki byłoby poważnym problemem.
Pojazd był samobieżny, dzięki wyposażeniu w silnik motocyklowy „FRERA” o pojemności 250 cm3 dający moc 5 KM przy 3000 obr/min. Chłodzenie silnika było wymuszone przez wentylator. Skrzynia biegów dawała dwa przełożenia do jazdy do przodu i jeden bieg wsteczny. Do przodu można było się poruszać z prędkością do 2,2 km/h na biegu pierwszym i do 4,97 na biegu drugim, oraz do 2,2 km/h na biegu wstecznym. Zasięg był mocno ograniczony przez małą ilość paliwa, jego wysokie zużycie i brak możliwości jego uzupełnienia na polu walki. Do przodu i tyłu, na pierwszym biegu, zasięg obliczono na 105 km i niewiele ponad 47 km na biegu drugim (?).
Kierowanie odbywało się za pomocą mechanizmu różnicowego z hamulcami bocznymi. Trochę trudno sobie wyobrazić, jak strzelec miał jednocześnie: obserwować, strzelać, kierować i pełzać w błocie oraz od czasu do czasu ładować…
Zapewne dlatego to ciekawe przedsięwzięcie zakończyło się na prototypach i pozostaje ciekawostką techniczną.