Breda Mod.35 był granatem zaczepnym wykonanym posiadającym aluminiową obudowę. Zapalnik granatu powodował wybuch w momencie uderzenia o przeszkodę.
Autor: Maciej Tomaszewski
Granat miał podwójne zabezpieczenie. Pierwszym była pierwsza zawleczka z blaszki miedzianej o wyglądzie dwuzębnego widelca, którą wyrywało się z granatu za uchwyt gumowy. Guma niewątpliwie ułatwiała zalecany sposób usunięcia zawleczki poprzez wyrwanie jej zębami (bo drugą ręką żołnierz trzymał karabin). Drugim zabezpieczeniem był opóźniacz uzbrojenia się zapalnika w postaci trzymanego w ręce podczas rzutu perforowanego kaptura granatu, zamocowanego do mosiężnej sprężystej taśmy owiniętej wokół granatu, której drugi koniec zamocowany był do drugiej zawleczki znajdującej się w granacie. Gdy żołnierz rzucał granat i wypuszczał go z ręki, kaptur spadał z granatu a taśma sprężysta ulegała rozprostowaniu. Gwałtowne rozwinięcie się taśmy powodowało wyrwanie z granatu drugiej zawleczki i uzbrojenie się granatu. O ile pierwszą zawleczkę wyciągało się z granatu stosunkowo ciężko o tyle druga wypadała już swobodnie. Według jednego ze źródeł granat uzbrajał się dopiero po ok. 0,8-1 sekundzie od jego wyrzucenia, co oznaczało, że mógł on w tym czasie przebyć w powietrzu minimum 10-12 m, a to z kolei sprawiało, że można było go używać skutecznie przeciwko celom odległym na 15 m i więcej. Podwójne zabezpieczenie gwarantowało, że granat nawet przypadkowo uderzywszy o coś nie porazi skutecznie odłamkami żołnierza, który go rzucił bo mógł wybuchnąć dopiero gdy był w bezpiecznej odległości. Według informacji naszego kolegi z Włoch obecnie stosuję się w armii włoskiej niemal identyczne granaty tylko po małych modernizacjach.
Gdy granat uderzał w przeszkodę wzbudnik powodował uderzenie tulei ze spłonką o iglicę, a ta przebijała spłonkę i powodowała wybuch 1,4 gram materiału inicjującego. Podziwiać należy finezję wykonania granatu. Wzbudnik przypominał grzybek a na jego górnej części znajdował się czepiec zawierający kulki metalowe i 2 gramy materiału wybuchowego. Dodatkowo materiał wybuchowy znajdował się wokół podstawy zamocowania iglicy w tym „grzybku”. Ta część materiału wybuchowego zaliczana była do wagi właściwego materiału wybuchowego i na obwodzie „grzybka” znajdowało się 9 g TNT a właściwy ładunek 54 g w korpusie granatu - co daje łącznie 63 gramy materiału wybuchowego TNT w granacie. Wszystko po to by po wybuchu miej więcej identyczna ilość odłamków leciała w każdym kierunku.
Granat ważył 200 g i zawierał 63 g materiału wybuchowego TNT typu binitronaftalina. Cechą charakterystyczną granatu z takim materiałem wybuchowym był obłok gęstego dymu w miejscu wybuchu. Wysokość całkowita granatu 96 mm, średnica 58 mm. Rzucano nim na 20-25 m a zasięg niebezpiecznych odłamków wynosił 10-15 m. Minimalną odległość rzutu ze względów bezpieczeństwa określano na 20 m a efektywny zasięg odłamków na 10 m. Granat po wybuchu pozostawiał w ziemi wgłębienie o średnicy 20 cm i głębokości 10-15 cm. Wybuchając rozpadał się na 300 drobnych odłamków, które jednak szybko traciły energię. Tak naprawdę granat stanowił śmiertelne zagrożenie do 3 m od miejsca wybuchu. Miejscowe działanie powodowało, że był to dobry granat szturmowy. Prawdopodobnie podczas wojny produkowano też wersję tego granatu o stalowej skorupie o większym zasięgu rażenia odłamków.
Pakowany był w kasety po 72 sztuki. Granaty pomalowane całkowicie na czerwono były granatami bojowymi. Granaty białe z czerwonym paskiem były granatami ćwiczebnymi z niewielkim ładunkiem wybuchowym. Ostatnia odmiana była atrapą wielokrotnego użytku, ale pozwalała ćwiczyć prawidłowe zachowania, przy odbezpieczaniu i rzucie. Atrapa ćwiczebna była w naturalnym kolorze aluminium lub pomalowana była na czarno.
Podstawa prawna: Artykuł ma zadania dydaktyczno-naukowe i ma na celu krzewienie wiedzy oraz analizę krytyczną, w dążeniu do wyjaśnienia wszystkich faktów. Autor zastrzega sobie stosowanie form dozwolonego użytku publicznego, jak np. prawo cytatu. Jednakże wszystkie osoby, które uznałyby się za pokrzywdzone, autor prosi o kontakt, w celu wyjaśnienia i ewentualnego usunięcia dzieł, które byłyby objęte prawami własności.